Sukienka już wybrana, sala zamówiona, zaproszenia rozdane. Przygotowania ślubne idą pełną parą, a Ty skrupulatnie realizujesz kolejne punkty z listy. Zrealizujesz jedne, dochodzą kolejne. A czy w twoim weeding plannerze znalazła się pozycja pod hasłem „pielęgnacja skóry”? Jeśli nie, to szybko uzupełnij ten brak.
Bardzo często panny młode są tak zaaferowane przygotowaniami ślubnymi, że tracą w tym wszystkim głowę. I nie ma się co dziwić: niezależnie od tego, czy mówimy o tradycyjnym ślubie, czy o składaniu przysięgi na jakieś egzotycznej plaży, organizacja tego wydarzenia wymaga umiejętności na poziomie perfekcyjnej pani domu. Nawet jeśli zdecydujemy się na pomoc konsultantki ślubnej, to i tak w wielu kwestiach nasz głos jest po prostu decydujący. Do tego wszystkiego dochodzi (tak często zauważalna u większości kobiet) potrzeba zadowolenia wszystkich wokół. Staramy się, aby z naszego ślubu byli zadowoleni rodzice, dziadkowe, aby chwalili nas wujkowie, ciotki i przyjaciele. Na ile to podejście jest rozsądne, to już odpowiedz sobie sama, ale nie zapominaj, że w tym wszystkim liczysz się przede wszystkim Ty. To Twój dzień.
Każda z nas chce iść do ślubu z piękną, świetlistą buzią, na której odbijać się będzie całe szczęście tego dnia. Żeby tak się jednak stało, należy wykonać pewną pracę i to pracę, która rozpocząć powinna się na około trzy miesiące przed ślubem. Taki okres czasu daje nam szasnę na to, aby pozbyć się ewentualnych problemów, odżywić i nawilżyć skórę tak, aby tego wyjątkowego dnia promieniała całym swoim pięknem.
Zasada 1. Przed ślubem nie powinnaś eksperymentować. Najgorsze, co możesz zrobić, to zacząć testować inwazyjne zabiegi na dwa albo trzy tygodnie przed ślubem. Podobnie z kwasami. Żadna, nawet najbardziej doświadczona kosmetyczka, nie jest w stanie przewidzieć w 100%, jak na dany zabieg zareaguje skóra. A celem makijażu ślubnego jest przecież wydobycie twojego piękna, a nie ukrywanie niedoskonałości.
Zasada 2. Na trzy miesiące przed ślubem warto skorzystać z konsultacji w profesjonalnej klinice lub salonie kosmetycznym. Zidentyfikować potrzeby skóry, ustalić plan działania (nawilżenia, regeneracji, oczyszczenia). I potem konsekwentnie się go trzymać. Minimalizujemy w ten sposób ryzyko niespodzianek skórnych, choć tych (jak wiemy) mimo wszystko nie da się czasami do końca przewidzieć.
Zasada 3. Są takie zabiegi, które naprawdę warto wykonać na dzień przed ślubem. To przede wszystkim endermologia i DermaOxy. Endermologia dotleni skórę, pobudzi pracę układu limfatycznego. DermaOxy świetnie poradzi sobie z ewentualnymi cieniami pod oczami i zmęczoną cerą. Dzięki tym zabiegom będziesz się czuła lekko, pozbędziesz się wrażenia opuchnięcia, a twoja cera będzie odbijać całe piękno tego najważniejszego dnia.
Podstawowa zasada jest jedna. Nie zapominać o sobie, nie eksperymentować i słuchać własnego ciała. Ono samo nam (albo pani kosmetyczce) podpowie, czego potrzebuje. A jeśli go posłuchamy, to w tym najważniejszym dniu będziemy błyszczeć.