Większości z Was może wydawać się, że kto jak kto, ale właścicielka kliniki estetycznej jest ostatnią osobą, która musi pojawiać się na obozach sportowych. Przecież wszystkie kosmetyczne i medyczne nowinki ma na wyciągnięcie ręki. Co więc robię na wiosennym Camp by Ann 2018? Właśnie o tym chciałabym Wam opowiedzieć.
Część z Was pomyśli, że przyjechałam tutaj dla Ani. W końcu Lewandowska to ważna postać, kobieta-motywator, jedna z najważniejszych popularyzatorek zdrowego stylu życia… więc na jej obozie warto się pokazać. Po pierwsze, nie pokazać, ale o tym za chwilę. Chciałabym się zatrzymać przy tym magicznym słowie motywator. Bo Ania rzeczywiście motywuje, sama twierdzi, że jej misją jest inspirowanie ludzi do tego, że ciężką pracą mogą osiągnąć wiele. I trzeba przyznać, że to inspirowanie świetnie jej wychodzi. Na obozie widać, jak każda z dziewczyn ciężko pracuje, jak walczy, jak przełamuje swoje słabości. I to jest prawdziwe widowisko, z którego można czerpać niewyobrażalną energię. To tutaj poznajemy historie dziewczyn, które odważyły się zmienić swoje życie i twardo kroczą obraną przez siebie drogą. To jest wartość tego obozu, której nie da się przecenić.
Nie ma co ukrywać, że przyjechałam tutaj głównie dla intensywnego wysiłku fizycznego, który Ania wraz ze swoim #HealthyTeam funduje każdego dnia. I nie ma przeproś. Uwierzcie, jest wycisk. Jest „robota do wykonania”, a czasami trafi się też jakiś bonus w postaci dodatkowych burpees. Czemu o tym piszę? Bo chciałabym Wam kolejny raz przypomnieć, tym razem na własnym przykładzie, że nie ma cudów. Kosmetyka, medycyna estetyczna, najlepsze zabiegi i kremy to bardzo dobra baza, ale tylko jeśli dołożycie do tego solidną dawkę ćwiczeń i zdrową dietę, możecie liczyć na fenomenalne efekty. Ja na swoje też ciężko pracuję. Na co dzień ćwiczę z Ewą Chodakowską i jej świetnym teamem, który nie raz i nie dwa (a w sumie za każdym razem) daje mi porządny wycisk. Teraz mam okazję poznać Anię i jej zespół. I jak ten pot leje mi się z tego czoła, to sobie myślę, że jestem ogromną szczęściarą, że mam okazję ćwiczyć z dwiema najważniejszymi postaciami polskiego fitnessu. I oczywiście liczy się z kim, ale najważniejsza jest wasza determinacja, wasz wysiłek, wasza wola walki. Bo nikt za Was tych ćwiczeń na macie albo tego kolejnego biegu nie wykona. Dlatego każdą z Was, każdą naszą klientkę w drodze do tej wymarzonej figury zawsze będę wspierać.
Spisuję te myśli na szybko, bo przed nami zaraz kolejny trening, a spóźniać się nie wolno! Chciałabym Wam jednak powiedzieć o jeszcze jednym aspekcie tego obozu. Ania zawsze formułuje hasło, które towarzyszy obozowiczkom. W tym roku to „wsparcie za wsparcie” i uwierzcie to naprawdę działa. Takiego wsparcia, wzajemnej motywacji, pomocy, dobrej energii przesyłanej sobie nawzajem przez kobiety dawno nie widziałam. Kochane kobiety, wdrażajmy to hasło na co dzień, pomagajmy sobie i wspierajmy się. Kobiety razem mają wielką moc!
Jeśli tylko kiedyś będziecie miały taką możliwość spróbujcie same. Poczuć klimat tego obozu powinna każda fighterka!