Dla większości z nas niezadbane stopy latem to faux paux równie wielkie, jak obgryzione paznokcie u rąk. Problem jest jednak w tym, że przypominamy sobie o temacie dopiero mniej więcej przed majówką i zapominamy o nim w okolicach października. A o stopy trzeba dbać cały rok i co ważniejsze, robić to z głową.
Czy którakolwiek z Was odważyłaby się na wykonanie zabiegu oczyszczania twarzy w innym niż już sprawdzony salon kosmetyczny? Oczywiście, że nie: bo za duże ryzyko, bo można zrobić sobie krzywdę, bo mogą mi „sprzedać jakąś bakterię”. Do kwestii manicure i pedicure podchodzimy za to z dużą dezynwolturą. Nieraz słyszałam opowieści w stylu „wiesz, byłam w galerii, przypomniałam sobie o manicure, tam jest taki salon, to weszłam”. I weszłaś, i usiadłaś, i spojrzałaś. I jeśli to spojrzenie padło na używany pilnik, niewysterylizowane narzędzia lub brudną podłogę, to powinnaś uciekać gdzie pieprz rośnie. Chyba, że masz ochotę sprawdzić, czy twoja odporność jest na najwyższym poziomie, a Ty jesteś superbohaterką i żadne zakażenia i bakterie Ci niegroźne. Tak na poważnie: pielęgnacja dłoni i stóp wymaga utrzymania najwyższej higieny. Podłoga ma błyszczeć, wszystkie narzędzia mają być nowe lub wysterylizowane. Wszystkie „pozostałości” po poprzednim zabiegu powinny zniknąć zanim pojawisz się na fotelu, a wokół Ciebie powinien roznosić się zapach środków czyszczących i dezynfekujących. To niejednokrotnie ważniejsze niż piękne wnętrze i kuszący aromat perfum.
Stopy to jeden z bardziej newralgicznych punktów naszego ciała. Dużo większą opieką otaczamy twarz, biust, ręce, a te nogi i stopy jakoś umykają naszej uwadze. Zupełnie niesłusznie. Oprócz tego, że to w końcu one noszą nas na co dzień, to są również niezwykle cennym źródłem informacji o stanie naszego zdrowia. Tylko nie każdy umie z nich czytać. Dlatego zamiast kosmetyczki na opiekuna stóp warto wybrać podologa, czyli osobę, która ukończyła studia w zakresie diagnozy i leczenia chorób stóp i stawu skokowego.
Warto wiedzieć, że nie każda kosmetyczka w ogóle wykonuje pedicure, ale nawet jeśli to robi, to często nie dysponuje szczegółową wiedzą w zakresie chorób stóp. Może więc nie zwrócić uwagi na objawy stopy cukrzycowej, neuropatii cukrzycowej, może nie dostrzec początków grzybicy, może również zlekceważyć ujawniające się problemy naczyniowe. Podolog nie tylko to wszystko zobaczy, ale będzie także wiedział, co dalej z tym robić. Wyspecjalizowany podolog rozpozna i pokieruje do dalszej konsultacji także te zmiany, które mogą mieć charakter nowotworowy (np. czerniak). Oczywiście nikomu nie życzymy podobnych historii, warto jednak oddać się w opiekę kogoś, kto wszystkie takie niepokojące sygnały będzie w stanie zauważyć.
Podolog ma sporo zalet także „na co dzień”. Przede wszystkim jest świetnie zaznajomiony z najnowszymi metodami pracy. Wie, jak poradzić sobie z problematycznymi zagadnieniami (modzele, haluksy, wrastający paznokieć). Jest także – a to szczególnie ważne – bardziej sprawny w korzystaniu z frezarek czy skalpeli. Pedicure w wykonaniu podologa jest więc po prostu bardziej bezpieczny, mniej bolesny i bardziej efektywny.
Każdy podolog powie Wam jedno: o stopy należy dbać cały rok, a nie tylko w sezonie letnim. Takie „odgruzowywanie” stóp po zimie wymaga specjalnego nastawienia i wiedzy osoby, która ma o te stopy zadbać. W trakcie roku powinniśmy pedicure wykonywać co 3-4 tygodnie, a w sezonie letnim – kiedy stopy są narażone na częstszy kontakt z bakteriami, są bardziej odsłonięte – nawet co 2-3 tygodnie. Szczególnie zaś o stopy powinny dbać osoby uprawiające wysiłek fizyczny i osoby starsze, ponieważ mają one większe problemy z kośćcem i naczyniami. O stopy tak naprawdę powinien troszczyć się każdy z nas. Zapominamy, jak ważną pełnią one rolę w naszym codziennym funkcjonowaniu, jak mocno je eksploatujemy. Warto więc choć co 3 tygodnie zafundować im 1,5-godzinne wakacje pod opieką prawdziwego specjalisty. Odwdzięczą się nam za to!